Archiwum
Ostatnie wpisy
Zakładki:
... Nasze zdjęcia ...
Ciekawe Miejsca
Fora i blogi
Highlands
Tatry
Ważne
Tagi
![]() |
wtorek, 12 stycznia 2016
Nr 163, Gairich Wymowa: ga-rih
Znaczenie nazwy: noisy hill (za MunroMagic) Wysokość: 919 m n.p.m. Pozycja na liście munrosów: 272. Data wejścia: 9.01.16 Gairich jako cel "wybrał się" sam. W tym rejonie miało być okienko pogodowe, trasa jest krótka, a Glen Garry bardzo nam się spodobała kiedy ją odkryliśmy wyprawiając się na Sgurr a'Mhaoraich w czerwcu. Nie było nad czym kombinować. Pobudka o 3.30, modlitwa do Absolutu o niezasypane drogi i o siódmej mogliśmy szczękać zębami szykując się do wyruszenia w trasę. Poranna inwersja nie zawiodła. Szczyt Gairicha odbija się w Loch Quoich. Już na samym początku oczywiste było że raki i czekany nie będą robiły jedynie za balast. Śniegu nie było zbyt wiele, za to lodu pod dostatkiem. Munrosy Gleouriach i Spidean Mialach, jeszcze niezrobione: Na Gairicha idzie się dłuuugim łagodnym ramieniem, a kiedy teren zaczyna stromieć i robi się skalisty to znak że osiągamy kopułę szczytową. Były dwa momenty scramblingowe: pierwszy banalny, acz o tyle niekomfortowy że nie lubię scramblingu w rakach. Drugi, pod wierzchołkiem, w lecie przeszedł by być może nawet niezauważony, ale w śniegu i lodzie sprawił mi problem i Mazio musiał mi podać czekan jako chwyt. W drodze powrotnej obeszliśmy to miejsce żlebem - po lisich śladach. Lis też nie miał ochoty rzeźbić ;) Fota szczytowa: Tu zaś wspomniany żleb: Poranne warunki wzbudziły w nas nadzieję że będą widoki, błękitne niebo i munro porn ale wierzchołek tkwił w chmurze. Wielka szkoda, bo Gairich musi być wspaniałym punktem widokowym. Coś tam na szczęście się odsłaniało. Ben Nevis, the North Face: Patrzę na otoczenie Glen Kingie, póki co przez nas nie eksplorowanej: Temperatura na wieczór zaczęła się obniżać, poranne pokryte szedzią błota zmieniły się w ślizgawkę. Ścieżka wyglądała tak: Raki zdjęliśmy już całkiem nisko, do końca nie będąc pewni czy jednak lepiej w nich nie zostać. Szarówka nadeszła zbyt gwałtownie, za wcześnie. Znikąd pojawiły się chmury z których zaczął sypać śnieg. Mariusz stwierdził, że musimy lecieć, bo jeśli zacznie sypać mocniej nie damy rady wygrzebać się z Glen Garry samochodem. Trzeba było prawie biec - próbowaliście kiedyś biec po lodzie? Ostatnie spojrzenie na Gairicha: Te finałowe cztery kilometry dały nam popalić. Lecieliśmy po tym lodowisku jak wariaci, to że mam wszystkie zęby świadczy jedynie o tym iż miałam więcej szczęścia niż rozumu. Doliny nam nie zasypało, acz i tak rozwaliliśmy oponę i rozpoczęły się inne przygody... Ale to już do tej relacji nie należy. Trasa liczy sobie 15 km i w bardziej sprzyjających warunkach jest to jak mniemam spacer. Mapka z Walkhighlands:
|